W XIX wieku tężyzna fizyczna stała się modna. To właśnie wtedy Henryk Sienkiewicz zachwycił się potęgą dwuręcznego miecza i opisał ją w Ogniem i mieczem, tak by wymachujący nim Longinus Podbipięta mógł uchodzić za mocarza. Dopiero wówczas powszechnie znana stała się opowieść o królu Auguście II Mocnym, który miał jakoby gołymi rękami łamać podkowy. Wtedy też powstały w Europie pierwsze siłownie. Salę ćwiczeń uruchomioną w 1850 roku w Paryżu wyposażono… w krzesełka dla gości, by mogli oni podziwiać umięśnionych kawalerów! Wszystko to przyniosło efekty: siłacze stali się sławni. Występowali w cyrkach, popisywali się przed władcami i dobrze zarabiali. W latach 80. XIX wieku sporą popularnością cieszył się Prusak Eugcne Sandow, który zasłynął rozbiciem kilku maszyn przeznaczonych do odpłatnego sprawdzania siły przez mieszkańców Brukseli. Eugene został nawet za to aresztowany, ale polem okazało się, że robił wszystko zgodnie z instrukcjami, tylko był… za silny. Dziś kult siły nadal ma się świetnie. Austriak z pochodzenia, Arnold Schwarzenegger, zrobił, m.in. dzięki muskulaturze, karierę filmową w Stanach Zjednoczonych, a później został gubernatorem Kalifornii. Sławny siłacz dawno już nie trenuje, ale młodzi adepci kulturystyki wciąż pamiętają, że umiał w pozycji stojącej utrzymać szklankę mleka na napiętych mięśniach klatki piersiowej.